Mówi o sobie, że zarabia na życie opowiadaniem historii. Prowadzi bloga o budowaniu silnej marki i nowoczesnym marketingu. Autor „Grywalizacji” i „Zakamarków marki”. Wszechojciec w Midea.pl.
Od mycia zębów. Higiena jest strasznie ważna ;-) A jeśli pytasz o pracę, sprawdzam monitoring w social media – czy są rzeczy, na które muszę zareagować od razu, zaglądam na pocztę… Przy śniadaniu czytam gazetę na iPadzie – prenumerata za pomocą Kindle to błogosławieństwo. Poranna gazeta jest jednym z moich rytuałów, ale nie znosiłem po nią chodzić do kiosku, zwłaszcza zimą, kiedy jest zimno i ciemno. Teraz po prostu uruchamiam aplikację Kindle i… jest.
Dwa moje główne narzędzia pracy to 15-calowy MacBook Pro (model z 2012 roku z Retina Display) oraz iPhone 4. Do „sprzętu” zaliczyłbym też samochód – spora część mojej pracy to podróże…
Wstaję między 7 a 8. Jeśli jestem na wyjeździe, szkolenia i mentoring zaczynają się zwykle od 9, więc mam jeszcze czas na zjedzenie śniadania i sprawdzenie, czy sprawy w firmie nie wymagają mojej uwagi. Jeżeli jestem w firmie, wstaję o tej samej godzinie. Urządziłem się tak, że mieszkam bardzo blisko, do biura mam dwa kroki. To pozwala mi oszczędzić mnóstwo czasu – kilka lat temu siedziba MIDEA była w centrum. Marnowałem do dwóch godzin dziennie na stanie w korkach. Pewnego razu powiedziałem „dość”, przenieśliśmy się na obrzeża miasta i… mam na wszystko czas.
Nie piję kawy ani alkoholu.
Spanie. Poważnie, bez porządnych 7-8 godzin snu, nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. A jeśli w czasie dnia dopada mnie „dołek”, mogę sobie urządzić małą drzemkę (30 minut naprawdę czyni cuda) albo wskakuję na Orbitrek. Najgorsze, co można robić, to siedzieć w takim stanie w pracy, tępo gapiąc się w monitor.
Inaczej sprawa wygląda, kiedy prowadzę szkolenia. Wtedy jestem „naładowany” przez 8 godzin (każdy, kto widział, jak prowadzę wykłady, wie o czym mówię), a potem energia ze mnie uchodzi. Lubię wyjść do kina, wyłączyć mózg na jakimś filmie z dużą ilością wybuchów.
Przede wszystkim Google Apps – poczta, kalendarz, dokumenty w przeglądarce. Kiedy wybieram pozostałe narzędzia, zwracam uwagę na integrację z Appsami. Insightly służy nam do zarządzania projektami, jako CRM i lista zadań, choć wspomagam się także prostszymi rozwiązaniami (systemowa lista zadań czy ta wbudowana w pocztę Google).
Komunikujemy się przez Google Talk, używam jeszcze Skype'a do zdalnych konsultacji oraz Facebooka do „luźnych rozmów”. Poza tym mamy w firmie staromodną tablicę, na której zapisujemy projekty i zadania na bieżący tydzień.
Withings Health Monitor – do trzymania kontroli nad wagą, ciśnieniem, ilością ćwiczeń. Zintegrowana z Runkeeperem, w którym monitoruję spalane podczas ćwiczeń kalorie. Do tego Facebook i Facebook Messenger do utrzymywania kontaktu ze światem. W podróży bardzo przydaje się FourSquare – wiele razy w obcym mieście polegałem na jego rekomendacjach co do miejsc, w których można zjeść czy przenocować. A do nawigacji w mieście – Waze.
Większość zadań „firmowych” robię jednak na komputerze. Nie jest ciężki i niemal zawsze mam go ze sobą.
Regularnie? Żadnych. Polegam na rekomendacjach społecznych, czyli czytam to, co rekomendują mi ludzie, których śledzę na Facebooku, Google+ czy Twitterze.
Bartek Gola napisał na Antywebie świetny tekst o tym, że słowo „startup” zaczyna nabierać pejoratywnego znaczenia… http://antyweb.pl/bartek-gola-odwalcie-sie-do-startupow/
„Crossing the Chasm”, „Rework” – to z mojego, marketingowego, punktu widzenia, rewelacyjne lektury.
Trzy duże konferencje: E-nnovation w Poznaniu, Internetbeta w Rzeszowie i InfoShare w Gdańsku. Niektóre są organizowane w porozumieniu z uczelniami, można tam zdobyć sporo użytecznej wiedzy. Do tego wszelkie startup mixery, jak Reaktor czy Aula w Warszawie, barcampy w innych miastach. Przerzucanie się pomysłami, słuchanie innych, zawsze się opłaca.
Hmm… W liceum mieliśmy gazetkę szkolną, którą sprzedawaliśmy za prawdziwe pieniądze, nadwyżki (których nie zużywaliśmy na ksero i papier) przejadaliśmy w knajpie, która nazywała się „Partia” (od Polskiej Partii Przyjaciół Piwa). Po każdym zamkniętym i sprzedanym numerze (nakład rozchodził się w ciągu jednego-dwóch dni) szliśmy na uroczyste pierogi. W liceum miałem jeszcze kabaret – był całkiem znany w okolicy i lokalni włodarze oraz biznesmeni płacili nam nawet za „uświetnianie imprez” (czytaj: chałturzenie na festynach i firmowych bankietach). Te pieniądze także, niestety, przejadaliśmy ;)
Kiedyś pracowaliśmy dla AmRestu (operator marek m.in. Pizza Hut czy KFC) nad ich autorską marką „amerykańskich” restauracji. Nazwaliśmy je Rodeo Drive, działały m.in. na wrocławskim Rynku czy w Starym Browarze w Poznaniu, marka wylądowała także w Czechach… Kilka razy zapraszałem znajomych do Rodeo Drive na obiad czy inne biznesowe spotkanie. Kiedy dowiadywali się, że marka powstała od podstaw we Wrocławiu, nie mogli uwierzyć. „Byłem pewien, że to importowana amerykańska marka.” – to najlepszy komplement, jaki mogłem słyszeć.
Grafik, który – jak się potem okazało – był ciężkim dyslektykiem, robił plakat dla firmy obuwniczej. Nie było tam praktycznie tekstu, tylko zdjęcie i hasło reklamowe, w którym słowo „obuwie” było napisane przez o z kreską. Wielkie litery na środku plakatu. I nikt tego nie wychwycił, dopiero w drukarni nam cofnęli i zapytali, czy na pewno tak ma być ;))
Tylko trzy? Dlaczego? Niemal codziennie uczę się nowych rzeczy od klientów, współpracowników… Nie ma jednej takiej osoby, o której codziennie myślę „Co on by zrobił na moim miejscu?”. Wspomniany już Bartek Gola szczerze mówi, co mu na sercu leży, do tego mówi mądrze, cenię go za to. Michał Sadowski potrafi zręcznie poruszać się w mediach społecznościowych, jest mistrzem niestandardowych pomysłów, nauczył mnie doceniać „energizer” przy promocji marki. Kominek nauczył mnie, jak ważny jest człon „osobista” w marce osobistej, Maciek Budzich nauczył mnie doceniać wideo… A to tylko ludzie z Polski… W świecie jest ich dużo więcej.
Startup School Setup to zbiór wywiadów z przedsiębiorcami, ludźmi związanymi z branżą startupową na temat tego, jak wygląda ich dzień w pracy, z czego korzystają i co polecają na dobry początek.