Uczestnik pierwszej edycji Startup School. Właściciel sklepu http://4gift.pl. Fan piłki nożnej, MMA a ostatnio biegania. Marketingowiec z zacięciem do dłubania i psucia kodu.
Ostatnio dochodzę do siebie po grudniu (w e-commerce to taki okres, że jak znajdziesz chwilę na sen to jesteś mega szczęśliwy) i niestety mój początek dnia wygląda dosyć słabo. Pierwsze co robię to sprawdzam na telefonie maile. Potem zwlekam się z łóżka i siadam do komputera.
Żeby nie było, że jestem takim ostatecznym geekiem to zdecydowanie lepiej mi się pracowało gdy dzień zaczynałem od biegania. Każdemu polecam przetestować – ma się wtedy energię na cały dzień.
Moja ukochana, lekko już archaiczna stacjonarka z 21,5 calowym monitorem w zupełności mi wystarcza do wszystkiego. Na wyjazdy lapek HP. Telefon z androidem, ale na nim robienie czegokolwiek poza sprawdzeniem maili nie ma dla mnie sensu.
Generalnie mój dzień pracy jest mocno uzależniony od sesji przychodzących w banku i godzin, w jakich kurierzy odbierają od nas paczki. Staram się wstawać przed 8 rano, ale różnie z tym bywa. Najpierw odpowiadam na ważne maile, później staram się sprawdzić co ciekawego dzieje się na świecie (to takie wytłumaczenie żeby zmarnować trochę czasu na FB). O 12:30 mamy sesję przychodzącą w banku i z reguły do 13 przygotowujemy listę zamówień do wysłania. Do 15-16 mamy gotowe paczki na kuriera, później paczkomaty, poczta i voila – praca prawie skończona :)
Bardzo lubię pracować w nocy i wcześnie rano, gdy jest cisza w mediach i nic mnie nie rozprasza.
Nie pijam w ogóle kawy, zupełnie mi nie smakuje. Za to ostatnio wlewam w siebie hektolitry herbaty. Czasami zdarzają się energetyki + cola, ale staram się ich unikać mimo, że bardzo je lubię.
Iść spać, albo iść biegać. Wiadomo, że nie zawsze się tak da i czasami trzeba zasuwać mimo zmęczenia, ale jeśli nie zbliża się jakiś deadline, to po prostu lepiej chyba odpocząć niż się zajeżdżać.
Testowałem masę takich serwisów, ale zawsze był z nimi jeden problem – po pewnym czasie zapominałem z nich korzystać. Ostatnio działam na zestawie any.do + workflowy i całkiem nieźle się to sprawdza. Szczególnie fajne jest workflowy, które jest taką ulepszoną wersją kartki papieru (jakkolwiek by to nie brzmiało).
Tu nie będę zbyt oryginalny. Pocket, który działa jako składnica ciekawych artykułów, których nie mam czasu przeczytać w ciągu dnia. Instagram, w którego bardzo się ostatnio wkręciłem. Runkeeper, bo bieganie traci sens jak nie możesz się nim pochwalić przed znajomymi :P
U mnie świetnie sprawdza się filtr społecznościowy. Jeżeli pojawia się jakiś ciekawy news to z reguły dociera on do mnie przez Facebooka. Zupełnie odszedłem od rss-ów i w kwestii newsów i informacji polegam na FB.
Ostatnio śledzę bardzo ciekawą wojnę pr-ową pomiędzy Pocztą Polską a połączonymi siłami inPostu i PGP. Polecam popatrzeć na to co dzieje się w mediach i jakie działa wytacza jedna i druga strona. Rzecz jasna kibicuję Rafałowi Brzosce :)
„Herezja Horusa” ze świata Wahrammer 40k doskonale pokazuje, jak zarządzać projektami przy ciężkich i bardzo zmiennych warunkach. A tak na serio warto oczywiście przeczytać biografię Jobsa, ale też bardzo ciekawa jest biografia Richarda Bransona, która mam wrażenie że przeszła trochę bez echa (też jest sporo dragów i hipisów).
Zdecydowanie warto chodzić na Aulę. Teraz łatwo dopasować spotkania pod swoje zainteresowania, bo jest ścisły tematyczny podział.
Startup Weekendy są super. Byłem co prawda na jednym, ale wyszedłem stamtąd z gigantycznym zastrzykiem pozytywnej energii. Co tu dużo mówić – po prostu warto pójść i zobaczyć jak jest :)
Jeżeli chodzi o e-commerce to warto odwiedzić targi e-handlu i shopcampy. Adam ostatnio pracuje podobno nad czymś nowym także na pewno nie będzie nudno :)
eComBeerWarszawa – mam nadzieję, że stanie się cyklicznym spotkaniem ekomersiaków, bo można poznać fajnych ludzi.
Z tego co pamiętam to pierwsze pieniądze zarobiłem pomagając moim rodzicom sprzedawać warzywa na bazarku. To było tak, że oni mieli jedno duże stoisko, a ja gdzieś obok ich znajomych rozstawiałem mały kramik i sprzedawałem jakieś drobiazgi typu koperek, rzodkiewki itp. Potem odpalali mi coś z tego, co zarobiłem. Miałem wtedy jakieś 11-12 lat.
Szczerze mówiąc nie kojarzę dokładnie na co wydawałem te pieniądze. Pamiętam tylko, że strasznie długo zbierałem kasę na mój pierwszy komputer, a i tak nie starczyło mi na monitor, który zasponsorował mi brat cioteczny :)
Z tego, że ze śmiesznymi funduszami na start udało się rozkręcić całkiem fajnie działający biznes, który ciągle rośnie. A na pewno jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa! :)
Tak się zastanawiam nad tym pytaniem i jeszcze nie widzę takiej wtopy, być może wszystko jeszcze przede mną :)
Raczej inspirują mnie trendy niż konkretne osoby. Ostatnio bardzo mocno śledzę tak zwaną „rewolucję piwną”, która rozeszła się z USA i powoli zalewa świat. Ciekawe jest to jak małe rzemieślnicze lub kontraktowe browary zdobywają rynek i klientów. Z polskich firm warto śledzić AleBrowar, Pintę, Pracownię Piwa i Artezana. Nie dość, że ważą fenomenalne piwo, to do tego budują często bardzo fajną otoczkę marketingową wokół swoich produktów.
Startup School Setup to zbiór wywiadów z przedsiębiorcami, ludźmi związanymi z branżą startupową na temat tego, jak wygląda ich dzień w pracy, z czego korzystają i co polecają na dobry początek.
